Przeszywająca cisza... 8.12.2018


13 grudnia 2019, 00:00

Ten dzień zachowam w pamięci na długo.

Po tygodniu pełnym negatywnych i przykrych emocji, po nieudanych i nieukończonych próbach zakończenia relacji, po wylaniu kilku kropel łez i po smutku… przyszedł ten dzień.

 

Sobota, późny i zimny wieczór.

Wyszłam z domu, szłam niepewnym i powolnym krokiem.

Serce tylko podpowiadało mi : idź, a rozum : zawróć.

Nie mam pojęcia dlaczego wtedy byłam posłuszna sercu.

Byłam na ulicy, kiedy dostrzegłam, że jego auto minęło moją ulicę

i zatrzymało się kawałek dalej.

Wsiadłam niepewnie do auta.

Na początek wymieniliśmy ze sobą najprostsze słowa na przywitanie.

Potem dojeżdżając do naszego ulubionego miejsca od którego zaczęły się wszystkie większe emocje, uczucia oznajmił mi, że dzisiaj muszę obdarzyć go

większym zaufaniem niż zazwyczaj, dodał też, że powinnam być

zadowolona.

Wyszliśmy z auta, weszliśmy do tajemniczego miejsca w którym się spotykamy.

Poszliśmy na samą górę, zaprowadził mnie do jednego z wielu pokoi.

Wchodzę, rozglądam się i dostrzegam pewnego rodzaju oświetlenie, które

dodało temu wieczorowi przyjemny i niecodzienny klimat.

Był też włączony telewizor i kanapa przed nim.

Powiedział, że obejrzymy film, który niegdyś mieliśmy w planach.

Oboje zdjęliśmy z siebie część grubej warstwy ubrań.

Usiedliśmy na kanapie, zaczął się film.

Siedzieliśmy w pewnej odległości od siebie.

Później przyszedł moment kiedy położyliśmy się, ja wtulona w niego, on objął mnie, czuję się bezpiecznie - podpowiadało serce, nie powinnaś tego czuć - odpowiedział rozum. 

Leżeliśmy tak przez pewien czas, potem oboje znów usiedliśmy od siebie w pewnej odległości.

Oglądaliśmy film, w pewnym momencie przybliżył się do mnie, przytulił mnie i pocałował, oznajmił mi, że tęsknił za mną dodając po chwili „troszeczkę”, bym nie pomyślała sobie zbyt wiele.

Też za nim tęskniłam.

Kiedy film dobiegł końca leżeliśmy przytuleni, ułożył mnie tak, abym leżała na górze. Przytuliłam się do niego i oboje złożyliśmy na swych ustach pocałunek.

W pewnym momencie daliśmy się ponieść emocjom, które siedziały

w nas od jakiegoś czasu.

Ściągnął ze mnie górną część ubrań, ja po chwili również ściągnęłam jego

górną część. Rozpiął mój pasek od spodni, po czasie nie mieliśmy na sobie

dolnej części ubrań. Emocje były niesamowite, nie potrafię nawet tego opisać.

Wiem, że nie ma takiego miejsca w którym ja się kończę, a Ty zaczynasz, gdy twoje ciało jest w moim ciele jesteśmy jedną osobą…

To było coś wyjątkowego. Ten moment. Ten wieczór. Ta chwila. I być może ta osoba, lecz o tym  dowiem się  bądź nie dowiem w swoim czasie…

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz